Zamknąłem
 oczy. Całe życie przeleciało mi przed oczami... jakim cudem tu 
trafiłem? Piosenka dobiegła końca, a po niej zaczął lecieć utwór 
"Nothing Elese Matters" Dawno go nie słuchałem. Wewnątrz mnie wzrosła 
przemożna chęć zagrania go na gitarze. Wstałem i poszedłem do pokoju. 
Gitara leżała tam gdzie ją zostawiłem. Delikatnie pogładziłem jej 
drewno. Nie mogłem się doczekać kiedy wyślą mi resztę instrumentów. Z 
tym też było problem, ale powiedziałem im, że bez niej nie jadę. 
Podziałało.Wziąłem gitarę i zagrałem pierwszy dźwięk... źle. Brak 
atmosfery. Życie toczy się dalej. Wstałem i podszedłem do okna. Tuż obok
 rosło drzewo. Zerknąłem niepewnie na gitarę. Byłem tu od niedawna, nie 
zbadałem jeszcze terenu... ale warto spróbować. Delikatnie przeskoczyłem
 na drzewo starając się uważać na instrument. Zszedłem po gałęziach na 
ziemię. Rozejrzałem się. Byłem koło dziedzińca. Nieusatysfakcjonowany 
ruszyłem w innym kierunku. W oddali zobaczyłem plażę i ruszyłem w jej 
stronę. To może być dobre miejsce, zwłaszcza jeśli ominie się ogrodzony 
teren.  Wiatr wiał ze wszystkich stron. Zboczyłem ze ścieżki i obaczyłem
 pagórek za którym powinna być plaża. Pobiegłem na jego szczyt. Tu wiatr
 wiał mocniej. Stanąłem powoli i zamknąłem oczy. Moje ręce powoli 
rozpostarły się w bok. Uśmiechnąłem się w stronę słońca. Może odnajdę tu
 swoje pogodniejsze oblicze? 
<Mai?>  | 
      |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz