Wywróciłam oczami.
- Niech ci będzie. Ale tym razem uważaj - powiedziałam. Podeszliśmy do okna.
- Panie przodem? - spytał. Uniosłam brew. Stanęłam na parapecie i skoczyłam na gałąź drzewa. Zeskoczyłam niżej i na ziemię. Zerknęłam w górę.
- Zgaś światło! - zawołałam cicho. Zrobił jak mówiłam i zszedł moim śladem.
- To gdzie idziemy? - spytałam.
<Max?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz