Wstałem, kiedy na dworze słońce stało już wysoko na niebie. Zakląłem
cicho i zmrużyłem oczy, czując tępy ból głowy. Świetnie, kolejny mega
kac. Zupełnie nie pamiętam, co się wczoraj działo, co robiłem. Powoli
wstałem starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Po prostu
zajebiście. Podszedłem do okna i zasłoniłem rolety, światło drażniło
moje oczy. Spojrzałem na zegarek: była pora obiadu. Wziąłem szybki
prysznic, naciągnąłem na siebie jakieś ciuchy i skierowałem się do
stołówki. Wszyscy już od dawna pałaszowali niezidentyfikowaną breję, o
bardzo wymownej nazwie "Dary ogrodu". Podszedłem do okienka i odebrałem
tacę, przy okazji prosząc o szklankę soku pomidorowego, złotego środka
na kaca. Rozglądając się za wolnym miejscem mój wzrok trafił na stół,
wokół którego siedzieli Mai, Shun, Max, Lena, Bianca i kilka osób
których jeszcze nie znałem. Kiedy szedłem do ich stolika przypatrywali
mi się dziwnie. Zmarszczyłem brwi... widocznie wczoraj musiałem zbytnio
zabalować. Położyłem tacę na wolne miejsce nie pytając się ich o zgodę.
- Zajęte. - powiedziała Mai.
- Tak, zajęte przeze mnie. - mruknąłem zrezygnowany.
Czułem się zbyt źle, by wymyślić jakąś ciętą odpowiedź.
Usiadłem pod czujnym okiem ich zdegustowanych spojrzeń. Westchnąłem, po czym wysiliłem się na kpiarski uśmiech i powiedziałem:
- Siema ludzie. Co takie miny macie, sztywne kije? Może mi ktoś powiedzieć co się wczoraj działo? Chyba zbytnio zabalowałem.
<dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz