Przelotnie spojrzałem na twarze ludzi wokół. Mieszanina różnych
osobowości, charakterów. Tak jak zawsze. Mój wzrok zatrzymał się na
dziewczynie która się odezwała. Mai. Spojrzałem na nią przenikliwie, a
ona hardo odwzajemniła spojrzenie. Uśmiechnąłem się cynicznie.
- Okej... dziwną porę i czas wybraliście sobie na spotkanie, ale nie wnikam. Zabieram tylko tego debila i nie przeszkadzam.
Pociągnąłem Eliota za sobą.
- Rusz tą dupę. - mruknąłem.
Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz stawiał mnie w takiej sytuacji. Ciągnąłem go za sobą mimo jego protestów.
- Czekaj. - usłyszałem czyjś głos.
Odwróciłem się powoli.
- Jak chcesz możesz do nas wrócić. - powiedziała Mai.
Przybrałem lekko arogancki wyraz twarzy.
- Dzięki za propozycję, ale nie skorzystam.
Dziewczyna podniosła brew. Skinąłem im głową na pożegnanie i zostawiłem
ich nie zaspokajając ich ciekawości. Torba z ubraniami zaczęła mi powoli
ciążyć. Cicho przekląłem pod nosem po czym mruknąłem do zalanego brata.
- A niech cię Eliot.
Wszedłem do internatu, po czym odnalazłem pokój chłopaka i wepchnąłem go
środka. Półprzytomny Eliot runął na łóżko. Rzuciłem mu spojrzenie pełne
pogardy, po czym położyłem torbę na podłodze. Zawahałem się patrząc na
gitarę, ale nie odłożyłem jej. Wyszedłem z pokoju, po torbę wrócę potem.
Wymknąłem się z internatu, nie chciałem tam zostać. Bezszelestnie
minąłem grupę moich rówieśników i poszedłem do jakiegoś lasu, bo chyba
tak to powinno się nazwać. Było ponuro i ciemno, tak jak lubię. Gałęzie
zaczepiały się o moje ubranie kiedy szedłem. Księżyc oświetlał mi drogę,
gdy trafiłem nad małe jeziorko. Usatysfakcjonowany usiadłem,
wyciągnąłem gitarę i zacząłem grać. Po pewnym czasie usłyszałem czyjeś
kroki, ale nie przerywałem ponurej melodii.
<dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz