Posłałem jej sardoniczny uśmiech i strąciłem jej rękę.
- Nie dotykaj. - mruknąłem. Niemrawo wytoczyłem się z samochodu i wróciłem na ławkę. Dziewczyna poszła ze mną. Usiadłem, a właściwie położyłem się na ławce. Robiło się coraz ciemniej... - Eliot, a może czas już wracać? - zapytała nieśmiało Lena. Zaśmiałem się nieprzyjemnie. - Jeszcze nie, ale jeśli chcesz iść, proszę bardzo. W tym momencie zobaczyłem kilka ciemnych sylwetek. - Lena. - zawołał ktoś, kto prawdopodobnie był Shun'em. <dokończy ktoś? brak weeny> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz