- Tak mi przykro... nie wiedziałam - nie
wiem co we mnie wstąpiło ale chciałam mu trochę ulzyć więc go
przytuliłam lekko, nie chciałam go za to przepraszać bo nie miałam
powodu by to robić to był po prostu taki uścisk - Nie wiem jakoś głupio
mi mówić o mojej rodzinie, może poczujesz się urażony...
- Przestań, nie jestem taki. - No więc, moja rodzina... Mam ojca i matkę których kocham chociaż ostatnio bardzo mnie wkurzają, nie mam i nie miałam nigdy rodzeństwa więc nie wiem jak to jest, ale bardzo bym chciała... - A czemu jesteś tutaj? W internacie? - Aaa to nikomu o tym tu nie mówiłam ale chyba mogę ci powiedzieć więc, mój tata i mama uznali że dobrze mi zrobi wyjazd do internatu - prychnełam - no i zrobiłam awanture o to no bo przecież miałam tam wszystko, przyjaciół, stadnine moją ukochaną i Stiva - westchnełam - Aa czyli masz chłopaka? - Nie już nie - Nie rozumiem - No bo po tej awanturze zamknełam się w pokoju i przyszedł Stiv myślałam że chce mnie pocieszyć a tak naprawde przyszedł się pożegnać uznał że nasz związek nie ma sensu i rozstał się ze mną, nie wierze że mogłam z nim być całe dwa lata... no i postanowiłam zacząć wszystko od nowa tu w Roseville i na razie idzie mi dobrze - zaśmiałam się. <Tom?> |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz