Wzruszyłem ramionami.
- Do jutra – powiedziałem i ruszyliśmy z Mai w stronę
budynku. Szukaliśmy jakiegoś fajnego filmu, ale nic ciekawego nie było.
Poszliśmy więc na klasykę – Zombieland.
Kiedy inni wzdrygali się na widok zdeformowanych twarzy
aktorów, my śmialiśmy się w najlepsze. Niskobudżetowy horror wyglądał tak
absurdalnie, że aż śmiesznie. Wyszliśmy z sali uśmiechnięci. Na dworze było już
ciemno.
- Ech... nie ma to jak dobra komedia – westchnąłem. Mai
uśmiechnęła się.
- No... Najlepsze było, kiedy rozwalił te drzwi i karton z
batonami za nimi – powiedziała, a ja się zaśmiałem.
- Nie, najlepsze było jak rozwalił tego klauna.
- Okej, to było lepsze – powiedziała. Rozmawialiśmy tak
prawie całą drogę do Internatu. Rozeszliśmy się przy drzwiach do Mojego pokoju.
- Do jutra.
- Pa – powiedziałem i wszedłem do środka. Mimo wszystko,
fajnie się bawiłem. Cóż, nie mogłem się doczekać jutra.
<Mai, Lena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz