Westchnęłam zrezygnowana po czym wstałam. Koniec grania na dzisiaj.
Skierowałam się w stronę budynku, ale nie byłam zmęczona. Nie chciałam
iść do środka, nie wiedziałam co miałabym tam robić. Wobec tego tylko
zaniosłam gitarę na górę i zbiegłam z powrotem. Choć było późno, nie
przejmowałam się tym i bezcelowo włóczyłam. Gdzieniegdzie widziałam
grupki ludzi, ale nie podchodziłam do nikogo z nich. Czułam, że nie
pasowałabym tam. Nieusatysfakcjonowana wróciłam do lasu. Kiedy szłam
nagle się o coś potknęłam. Przewróciłam się i usłyszałam cichy syk i
przekleństwo. Po raz kolejny zacisnęłam pięści po czym podniosłam się.
<Shun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz