Kiwnęłam głową.
- Spoko. O której się spotykamy? – spytałam.
- O 17 przy dziedzińcu. Do zobaczenia! – krzyknęła na
odchodnym. Patrzyłam chwilę za nią. Potem ruszyłam do siebie po strój i
ręcznik. O siedemnastej stałam już na dziedzińcu z czarnym ręcznikiem w ręku i
strojem pod ubraniem, czekając na resztę.
<Shun? Lena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz