Zobaczyłem jak odchodziła i westchnąłem. Uf, przynajmniej nie musiałem
się ośmieszać spełniając jej wydumane życzenia. Wyszczerzyłem się do
siebie i szybko pobiegłem za nią... musiałem się dowiedzieć gdzie jest
jej pokój. Z zadowoleniem szedłem lawirując korytarzami. W pewnym
momencie straciłem ją z oczu i przyspieszyłem... stała za zakrętem z
założonymi rękoma.
<Mai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz