Spojrzałam na niego wielkimi ze strachu oczami.
- Ty… - szepnęłam cicho. Patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem
twarzy. A ja się kurde nad sobą użalam!! – Przykro mi – szepnęłam.
- To nie twoja wina. Wiedz tylko, że chęci są najważniejsze.
Musisz walczyć – zamknęłam oczy i położyłam mu głowę na ramieniu. Chciałam
wyparować. Może wtedy byłoby wszystkim łatwiej.
<Jake?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz