- To ty wszystko zaczęłaś. Nie śledzę cię, sama na mnie
wpadasz. Najchętniej zrobiłbym tak jak mówisz, ale sama tą zasadę łamiesz –
przerwałem na chwilę, z lekko rozbawionym rozbrajającym uśmiechem. – Irytuje mnie
sporo rzeczy. Ciebie obserwuję pod tym kątem. I coś ci powiem. Mylisz się – szepnąłem
cicho i zniknąłem w cieniach drzew.
<Bianca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz