- Dwa razy tak. Skoro człowiek się uczy na swoich błędach i
doświadczeniu, to wielu ludzi byłoby wszechwiedzącymi…
- Ty się do nich zaliczasz? – spytała cicho. Patrzyłem na
strugi deszczu rzucających podłużne cienie.
- Nie. Nie jestem wszechwiedzący. I cieszę się z tego.
Jednak dość wiem, by móc z całą mocą powiedzieć jedno: miłość jest jak ta
burza. Smutna, potężna i niszczycielska. To, że czasem wyjdzie tęcza, nie
znaczy, że pozostanie wieczna – powiedziałem cicho.
<Bianca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz