Odwróciłam wzrok.
- Ja próbuję. Ale może nożyce nie tną stalowych kat mego więzienia…
- powiedziałam lekko filozoficznie. – Straciłam kontrolę nad własnym życiem. A
kiedy myślę już, że jest lepiej, wszystko się wali, a ja popadam w otępienie.
Nawet już nie próbuję. Udaję, by mieć spokój. Czasem mam ochotę się rzucić z
najbliższego drzewa, by nie być sobą – złapałam się za głowę powstrzymując
gorące łzy. – Nie chcę tak żyć. Wolę już
nie żyć – powiedziałam, a na ostatnim słowie głos mi się załamał.
<Jake?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz