Leżałem na swoim łóżku i gapiłem się w sufit. Nie wiem
czemu, ale podobało mi się to miejsce. Na razie nie ma tu wielu osób, co tylko
upraszcza sprawę. Nie muszę się użerać z dzieciakami. Mieszkałem z pewnym
chłopakiem, który według dyrektora miał na imię Jake. Cóż, zobaczymy. Jak coś,
to sobie poradzę. Miałem już gorsze rzeczy na głowie. Nagle mi się znudziło.
Otworzyłem okno i wyskoczyłem na zewnątrz łapiąc się za gałąź. Zaskoczyłem na
ziemię i wsadziłem ręce do kieszeni. Szedłem w stronę plaży. Ciągnęło mnie do
wody, ale powstrzymałem się. Nagle usłyszałem za sobą kroki. Odwróciłem się i
zobaczyłem biegnącą w moim kierunku postać.
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz