Uśmiechnąłem się lekko i objąłem lekko ramieniem.
- Nie bój się. Ta burza nic ci nie zrobi. Patrz –
powiedziałem i wystawiłem rękę na deszcz. Po chwili delikatnie wziąłem jej dłoń
i zrobiłem z nią to samo. Gdy rozległ się głośny grzmot, pisnęła i zabrała szybko
rękę. Westchnąłem cicho.
- Pokarz ci fajną sztuczkę. Kiedy usłyszysz grzmot, zacznij
liczyć, aż pojawi się błyskawica. Z czasem odstępy między nimi będą coraz
większe, aż w końcu burza się skończy – podsunąłem.
<Bianca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz