- Kocham muzykę – powiedziałem nagle, wiedząc, że nie o to
chodzi dziewczynie. Jednak chciał to od niej bezpośrednio usłyszeć.
- Czy…. Czy kochałeś jakąś osobę? – powiedziała cicho. Wręcz
czułem jej skrępowanie. Zamiast jednak odpowiedzieć, wskoczyłem na niski murek
i zacząłem po nim chodzić, powoli, z rękami w kieszeniach i nieprzeniknioną
twarzą.
- Nie – odparłem w końcu. – Żyję by przeżyć. Taka miłość mi
w tym nie pomoże – wzruszyłem ramionami cały czas patrząc na niebo i wdychając
z namaszczeniem powietrze po deszczu. – Muzyka jest moim napędem. Miłość może
być co najwyżej dodatkiem wszechświata – powiedziałem po chwili wypowiadając
powoli każde słowo nie zmieniając wyrazu twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz