Zaskoczyła mnie. Cała drżała. Westchnąłem ciężko i lekko
objąłem ją ramieniem. Pociągnąłem ją za sobą do budynku. W środku nie było już
słychać grzmotów. Wszedłem trochę głębiej, ciągnąc ją za sobą, by nie było
widać błysków i szumu deszczu i oceanu. Poklepałem ją lekko po głowie.
- Już. Jesteśmy w środku, tu nie ma burzy. – powiedziałem cicho.
Nie powiem, trochę to było dziecinne, ale cóż, dziewczyna jest przerażona. Poza
tym brakowało mi oddechu, tak mnie ściskała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz