Pokręciłam głową.
- Chyba nigdy się z tego nie wyleczę. I przepraszam za.. - szepnęłam nie kończąc myśli.
Chłopak sam domyślił się o co mi chodzi. Zarumieniłam się i pewnie byłam czerwona jak burak.
- Drobiazg. - odpowiedział krótko.
Westchnęłam lekko. Jak dla mnie chłopak przybierał maskę, odgradzając
się od świata. Ciekawa byłam, kim tak na prawdę był. Nie mógł być
przecież całkowicie zobojętniały. Ciekawe czy odczuwał takie uczucia jak
empatia, smutek, litość, szczęście, wzruszenie, radość, miłość...
- Kochałeś kiedyś? - zapytałam ni z gruszki ni z pietruszki.
Zaraz zawstydziłam się mojego pytania, ale zwykle byłam szczera i mówiłam to, co myślałam.
<Shun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz