Spojrzałem na nią.
- Pomyślałaś? - zapytałem cicho.
Dziewczyna skinęła głową. - A ty? - zapytała. Pokręciłem głową. - Już dawno w to nie wierzę. Posmutniałem. Świat zabił we mnie tą dziecięcą naiwność i pierwotną radość. Pragnąłem nauczyć się tego na nowo. Westchnąłem i spojrzałem na niebo. Gwiazdy dalej spadały. W pewnym momencie życia człowiek dorasta... dowiaduje się, ze te gwiazdy nie są gwiazdami, że Święty Mikołaj nie istnieje... wkracza w brutalny świat. Miałem ochotę płakać, ale się powstrzymałem. Spojrzałem na Mai, moją zagadkę. Co mnie ku niej tak pcha? Nawet gdybym chciał nie mógłbym się temu przeciwstawić. Nie warto walczyć z przeznaczeniem. <Mai?> |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz