Spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się blado.
- Naucz się wierzyć w niemożliwe, a niemożliwe stanie się
codziennością. – powiedziałam. Zamrugał zaskoczony i spojrzał znów na niebo.
- Czyje to? – spytał. Uśmiechnęłam się.
- Moje. Doświadczenie jest cnotą grzesznego świata. –
zaśmiałam się cicho. Uniósł kącik ust w lekkim uśmiechu. Zaczęłam wpatrywać się
w jego twarz. Tą nieprzeniknioną maskę, którą chciałam zdjąć, by poznać faceta
ukrywającego się przede mną. Czułam się jak detektyw badający sprawę. Ale nie
zamierzałam go wsadzać za kratki. Raczej pokazać mu jakie tajemnice skrywa
świat. Moja prywatna tajemnica. Przymknęłam oczy i westchnęłam. Czasem nie
wiedziałam, czy chcę ją rozwiązać, czy podziwiać ją taką jaką jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz