Wypłynęłam na powierzchnię i odwróciłam się w stronę
Instytutu. Ledwo widziałam ląd, który stał się cienką linią świateł na
horyzoncie. Westchnęłam ciężko i zaczęłam powoli wracać.
Znikam pojawiając się,
Szukając chwili swej.
Nie wiem, czy zobaczę cię,
Bo nic już nie jest takie same.
Jestem cieniem, który śledzi każdy twój ruch.
Jestem czujna, Słyszę skrzydła much.
Każdy twój oddech nie jest dla mnie tajemnicą,
Śledzę się nawet ciemną nocą.
Próbuję rozgryźć sens twojego istnienia,
Sama nie wiedząc, że szukam swego spełnienia.
Sprawiasz, że serce mi szybciej bije,
Nie chcę cię opuścić ani na chwilę…
Lecz szukam cię…
Wyszłam na brzeg. Chwyciłam w ręce swoje rzeczy i weszłam do
swojego pokoju. Skoczyłam na jedno z wysokich drzew i usiadłam na gałęzi. W tle
słyszałam muzykę…
<Jake?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz